Rankiem 14 maja wyruszyliśmy do Wiednia. Mimo że podróż była długa, warto było przebyć tyle kilometrów, aby dotrzeć do stolicy Austrii...
Tuż po zakwaterowaniu wybraliśmy się do jednego z austriackich parków, gdzie zgodnie z planem wypoczywaliśmy na trawie. Pogoda dopisywała, więc chcieliśmy czerpać z wycieczki jak najwięcej już od samego początku. Tuż po obiadokolacji, którą okazała się, dla niektórych nieszczęsna lazania, chętni wybrali się na spacer wzdłuż Dunaju. Następnego dnia musieliśmy zmienić nieco dotychczasowe plany z dwóch powodów. Przez ulewę, która towarzyszyła nam przez cały dzień, ominęliśmy kilka punktów naszej wycieczki. Tego też dnia jeden z uczestników nieszczęśliwe spadł z piętrowego łóżka i musiał pozostać w hostelu pod nadzorem pani Kasi.
W kolejnych dniach wybraliśmy się na kręgle, w których oczywiście niepokonanym mistrzem po raz kolejny okazał się Pan Wasylko. Jednym z najważniejszych punktów na planie naszej wyprawy był pałac Schonbrunn. Podczas czasu wolnego część z nas wypoczywała przed Gloriettą, lecz znaleźli się także tacy, którzy turlali się na trawie (nawet pomimo kontuzji!). Odwiedziliśmy także dom Hundertwassera, Hofburg oraz galerię sztuki Albertina. Wieczorami grupa chętnych wychodziła na spacer, a pozostali "integrowali się" z Austriakami, oglądając chociażby pamiętny mecz.
Czwartek był chyba najbardziej wyczekiwanym dniem, ponieważ wybraliśmy się na Prater. Tam część osób zaliczyła obowiązkowe koło młyńskie, inni kolejkę górską z pięcioma pętlami, natomiast dwie ochotniczki odwiedziły muzeum figur woskowych Madame Tussauds. Po szalonej zabawie w parku rozrywki, udaliśmy się do muzeum historii naturalnej. W dzień wyjazdu pojechaliśmy do centrum handlowego, gdzie wydaliśmy ostatnie euro. W tym samym czasie pięciu śmiałków oraz Pan Wasylko dotarli do Schmetterling Hause, gdzie podziwiali niezwykłe okazy motyli.
W drodze powrotnej większość z nas spała, ale i wtedy niektórzy nie próżnowali. Osoby podróżujące z tyłu autobusu postanowiły wymienić wszystkie wyrazy rozpoczynające się na literę A. Podsumowując, nasza wycieczka była małym krokiem (podpierając się o kule) w stronę wakacji. Wesoło spędziliśmy ze sobą pięć dni, zdobyliśmy ogrom niesamowitych wspomnień i zawarliśmy wiele nowych znajomości.
Zuzanna K.